Harry nie
śpiesząc się, powolnie uchylił frontowe, dębowe drzwi, wychylając się zza nich.
- Pan
Tomlinson? – wypowiedział nie kryjąc zdziwienia w swoim głosie, a jednocześnie
rozpoznając mężczyznę
- Sądzę że
tak.. To znaczy tak, Tomlinson. Ja.. Ja przyszedłem tu bo moja żona, w sensie
Eleanor prosiła mnie o to. Nie mogła wyrwać się z pracy, a obiecała twojej
mamie zajrzeć tu jeszcze dziś ..
- Żona ? –
wypalił chłopak, zaraz potem ostro się rumieniąc. To była jego pierwsza myśl po
usłyszeniu tych słów. Tak młody facet i jeszcze młodsza dziewczyna, a już
zawarli ziązek małżeński.. W świecie, niedokońca normalnym świecie loczka, to
było nie do pomyślenia.
- Dziwi cię
to?
- Tak, to
znaczy nie.. po prostu jesteś młody, przepraszam.. jest pan jeszcze młody i
myślałem że..
- Już dobrze,
lepiej tyle nie myśl. To jak.. Wszystko w porządku? Niczego nie potrzebujesz?
- Nie, nie
jest okej.. chyba. Przynajmniej było – drugie zdanie wypowiedział już znacznie
ciszej
- Słucham? –
zapytał starszy chłopak
- Nic
takiego.. Czuję się dobrze, mam wszystko i jakoś sobie radzę. Może wej.. Może
pan wejdzie ? – zachęcił
- Umm.. nie
powienienem. Może innym razem? Muszę już lecieć. Do zobaczenia..
- Tak, do
zobaczenia – odpowiedział za jego plecami, będąc jeszcze bardziej
zdezorientowanym niż przed otworzeniem tych pieprzonych drzwi. Ale ten z pozoru
żonaty facet, który zaczął mieszać w życiu ułożonego Harry’ego powiedział do
zobaczenia.. Czyli mieli się jeszcze spotkać..
***
Przez cały
wieczór, Harry’ego oprócz zadania z matematyki, którego nie potrafił rozwiązać,
ale liczył na pomoc koleżeńską przed lekcją męczyła jeszcze jedna myśl. Jego
umysł zapełniony był obrazami Tomlinsona. Pana Tomlinsona, zapewne przykładnego
męża. Jego oczy otoczone niewielkimi zmarszczkami kiedy się uśmiechał,
delikatne, malinowe usta, twórczy nieład na głowie. I sam nie dopuszczał do
siebie myśli jak facet mógł zaprzątnąć jego głowę. To było zbyt trudne, to wszystko..
Cały natłok wydarzeń, przeróżnych teorii dotyczących tak właściwie jego. Znów
dręczące pytania.. Kim tak naprawdę jest.. Jaki chciałby być. To go
przerastało, musiał się od tego wyrwać. Sięgnął po laptopa leżącego na biurku,
nieopodal jego łóżka i jednym ruchem uruchomił go czękając na zalogowanie do
systemu. Już po chwili sprawdzał listę kontaktów na skype szukając Zayn’a,
najlepszego kumpla z otoczenia, gdy w
prawym górnym rogu ukazała się reklama. Zainteresowany treścią nacisnął na link,
a po chwili rejestrował się na czacie, gdzie mógł zapoznać ludzi zupełnie bez
zobowiązań.
Już po
niecałych piętnastu minutach pulpit Stylesa zawalony był wiadomościami od
przypadkowych ludzi. Niektóre nicki były wręcz debilne, inne go śmieszyły, natomiast
kolejne wpedzały w zamyślenie, co też takowe mogą oznaczać. Odpisywał.
Odpowiadał na typowe pierwsze pytania, imie, wiek, miejsce zamieszkania, hobby.
Pisał choć na chwilę odrywając się od codzienności i zapominając o dręczących
go pytaniach. Teraz żył chwilą. Odpisał kolejnej osobie gdy jego wzrok padł na
jeden z ponad siedmiu nicków. Swag_masta_from_Doncasta.. Interesujący
nieprawdaż? Szybko odpisał na zadane pytanie które zawierało chęć poznania.
Swag_masta_from_Doncasta
*Chyba nie
jestem najlepszy w te klocki, ale cóż raz się żyje, nieprawdaż.. Więc z kim mam
przyjemność? *
– Loczek tą samą wiadomość czytał już drugi raz. Osoba która to
napisała nie była zwyczajna. Wszyscy zaczynali pisać od zwykłego " Siema" , czy
przedstawienia się a tu.. zupełna odmienność. I to własnie to najbardziej
spodobało się Harry’emu. Ta inność, oryginalność. Miał nadzieję że zapozna się
z tajemniczą osobą nieco bliżej...
~*~
Cześć :) Jadymy z kolejnym, znowu krótki no ale co ja no to poradzę.. nie umiem pisać długich :< I ogólnie namieszałam.. za co przepraszam ale to tak dla waszego dobra ;D No i ten no coraz więcej wejść a tak mało komentarzy :( LUDZIE, PROŚBA TAKA MAŁA, JAK JUŻ CZYTACIE TO KOMENTUJCIE! :D
+ dziś dostałam pięknego sms-a a potem zresztą wiadomość na gg że jestem zboczona i niestety muszę przyznać temu komuś rację <69 ;D